Biograficzny Internetowy Słownik Ziemi Koneckiej

Granat Józef (1908–1990)

Urodził się 18 grudnia 1908 r. w niewielkiej wsi Drzenkowice k. Opatowa, w parafii Wszechświęte. Miał starsze rodzeństwo – Jana, Stanisława i Marię. Jego rodzice, Paweł i Anna z domu Cybula, byli rolnikami. Do 12 roku życia uczył się w szkole powszechnej w Małoszycach. W 1921 r. zdał egzamin i został przyjęty do 8–letniego Państwowego Gimnazjum im. Joachima Chreptowicza w Ostrowcu Świętokrzyskim. Ukończył naukę w 1929 r. z wynikiem dobrym. 

Poczuł w sobie powołanie do służenia Bogu. Zgłosił się do Liceum przy Seminarium Duchownym w Sandomierzu. Po dwóch latach, 27 maja 1931 r., otrzymał świadectwo maturalne i rozpoczął studia filozoficzno–teologiczne w sandomierskim seminarium, zakończone przyję­ciem święceń 28 czerwca 1936 r., z rąk biskupa Jana Kantego Lorka. Pierwszą mszę świętą odprawił 2 lipca w swojej rodzinnej parafii Wszechświęte.

Jak wspominali koledzy z okresu seminaryjnego, już wtedy pasjono­wał się dwoma dziedzinami, tj. katechizacją i śpiewem kościelnym. Bardzo chętnie brał udział w lekcjach religii prowadzonych przez kwalifikowane nauczycielki i księży prefektów. Zapisywał w zeszycie wszelkie uwagi, sporządzał konspekty lekcyjne. Podobnie było ze śpiewem kościelnym. Przepisywał pieśni, gromadził je dla dzieci oraz dla chóru. Te upodobania alumna seminarium duchownego zwróciły uwagę władzy diecezjalnej. Nic więc dziwnego, że po święceniach kapłańskich przyjął nominację na stanowisko prefekta szkół powszechnych w Końskich.

Młody ksiądz przybył do Końskich 8 lipca 1936 r. Od września został nauczycielem religii w Szkole Powszechnej nr 1 w Końskich. Aby zaktywizować i zaopiekować się młodzieżą, już w roku następnym założył Krucjatę Eucharystyczną, działającą wśród uczniów szkół nr 1 i 2. Za wstawiennictwem proboszcza Sykulskiego uczył też w Prywatnej Szkole Krawieckiej i Żeńskiej prowadzonej przez Towarzystwo Oświatowo–Wychowawcze Caritas.

W okresie okupacji hitlerowskiej był katechetą, m.in. w Państwowej Szkole Handlowej, ale tylko do 1943 r. Później został zwolniony przez niemiecki inspektorat szkolny z etatu stałego nauczyciela. W tej sytuacji ks. prefekt J. Granat przyjął obowiązki wikariusza w parafii św. Mikołaja. Ponownie prefekturę szkolną objął po 1945 r. Przez kilka lat uczył w Gimnazjum Mechanicznym oraz Handlowym, a także w Szkole Podstawowej nr 2. W 1950 r. władze komunistyczne odwołały ks. Józefa Granata ze stanowiska katechety. Starania o powrót do szkoły przyniosły efekt dopiero dwa lata później, kiedy otrzymał zgodę na nauczanie religii w szkołach nr 1 i 2. Wkrótce jednak władze komunistyczne wyrzuciły religię ze szkół. W tych okolicznościach ks. J. Granat rozpoczął katechizację w kościele parafialnym, a następnie w przygotowanych pośpiesznie salkach katechetycznych, adaptowanych na te cele z budynków gospodarczych.

Od tej pory sala katechetyczna nr 1 „należała” do ks. Granata. Z czasem rozpoczął nauczanie młodzieży Liceum Pedagogicznego (później Studium Wychowania Przedszkolnego i Studium Nauczycielskiego), rezygnując z katechezy wśród uczniów szkoły nr 2. Wydaje się, iż najwięcej radości miał ks. Granat w okresie przygotowania dzieci do przyjęcia sakramentu pierwszej komunii świętej. Ćwiczenia, próby, śpiewy, wiersze, dekoracje, spotkania z rodzicami utrwalały te przeżycia – wszystko było perfekcyjnie dopracowane; a później były pamiątkowe zdjęcia, często wykonywane przez ks. prefekta. Sztuką fotografowa­nia zaintereso­wał innych. Kilka pokoleń mieszkańców Końskich to właśnie jego uczniowie.

Miał swoje metody nauczania – z jednej strony nowatorskie, z drugiej oparte na solidnej tradycji pedagogicznej. Chętnie posługiwał się zestawami ilustracji do pisma świętego, przeźroczami, magnetofonem. Bodajże jako pierwszy z diecezji (koniec lat 70.) zastosował technikę video, wyświetlając najbardziej popularne filmy religijne. Jest to tym bardziej godne uwagi, że miał już blisko 80 lat. W jego sali były trzy tablice, na których wieczorami wypisywał treść wykładów na dzień następny. Miał też przeróżne pieczątki, służące do przekazywania rodzicom informacji o ich dziecku. Lekcje ks. Granata musiały obowiązkowo rozbrzmiewać śpiewem, a on sam chętnie akompaniował na pianinie lub skrzypcach. Katechizacja była wzbogacona o lekcje śpiewu religijnego dla szkół podstawowych. Z inicjatywy księdza w każdą sobotę w kościele parafialnym odbywał się wspólny godzinny śpiew. Przygotowywano wtedy pieśni liturgiczne na niedzielę, święta i nadzwyczajne uroczystości religijne w parafii. 
W lekcjach tych brali udział uczniowie wszystkich szkół podstawowych i czasami spotkania te przeradzały się w rywalizację międzyszkolną. Inną formą działalności muzycznej był założony przez niego w 1940 r. chór. Pozostał jego moderatorem do ostatnich dni. Tu czuł się jak w rodzinie. Jeszcze w czerwcu 1990 r. pielgrzymował do Częstochowy ze swymi chórzystami. Pomagali mu w tej pracy p. Walery Postupalski i ks. Władysław Michałowski, a także Grzegorz Sieroń. Już pod koniec wojny do chóru należało około 200 osób. Później ta liczba się zmieniała i choć zabrakło już założyciela, chór nadal istnieje.

Dla uatrakcyjnienia śpiewu religijnego ks. Granat założył młodzie­żowy zespół instrumentalny. Starał się go wyposażyć w najlepszą aparaturę nagłośnie­niową i nowoczesne instrumenty, które kupował za własne pieniądze. Grupa ta działała kilkanaście lat w różnych składach, wprowadzając nowoczesne elementy do tradycyjnych nabożeństw, m.in. elementy mszy beatowej. Akompaniowała także w trakcie sobotnich śpiewów.

Integralną częścią nauczania ks. Granata była wprowadzona przez niego, podtrzymywana i rozbudowana nowenna do św. Stanisława Kostki dla dzieci i młodzieży. Od lat 50. do 70. stanowiła ona religijne i zarazem kulturalne wydarzenie dla Końskich, ponieważ wzbogacona została obficie ilustrowanymi technikami audiowizualnymi, występami zespołu muzycznego, filmami itd. Nowenna była ulubionym cyklem nabożeństw ks. Granata. Do końca pozostał jej wierny jako reżyser i główny prowadzący. 

Jego pedagogiczne powołanie znakomicie ilustruje przydomek, który otrzymał od koneckich wikariuszy w latach 60. – nazwano go „Księdzem Profesorem” i tak już pozostało. Wiadomo było w środowisku parafialnym, że „profesor” to ks. Granat.

W latach powojennych zajął się też ks. Granat pracą reżyserską. Utworzył grupę teatralną i wystawił kilka sztuk o treści religijnej. Organizował również pielgrzymki na Jasną Górę. 

Jeżdżący rowerem w rozwianej sutannie, grający w tenisa na korcie przy wikariacie, ślizgający się na łyżwach, grający w piłkę nożną czy siatkówkę, pokazywał młodzieży jak atrakcyjnie i pobożnie spędzać wolny czas oraz to, że wiarę można wyznawać i głosić w każdym miejscu. 

Interesował się też ks. Granat życiem dziecka poza lekcjami, zajęciami, jego warunkami materialnymi, domowymi i rodzinnymi. Choć była to opieka bardzo dyskretna, to jednak nie zawsze dało się ją ukryć. Gdy dowiedział się, że do pierwszej komunii nie przystąpią dwie dziewczynki, po zbadaniu sprawy wyłożył własne pieniądze na uszycie uroczystych strojów dla dzieci z biednych, zaniedba­nych rodzin. Innym razem kupił książki chłopcu, o którym wiedział, że zdolny i pracowity, ale matka z ojcem mu nie pomogą. Wielokrotnie wspierał finansowo ubogie rodziny, kiedy odwiedzał parafian podczas dorocznej kolędy. Podobne sytuacje można by mnożyć. Mieszkańcy darzyli go ogromnym szacunkiem.

Z uwagi na te czasochłonne zajęcia niewiele już zostawało ks. Granatowi czasu na kontakty, spotkania przyjacielskie, a jeśli już, to praktycznie wyłącznie wśród duszpasterzy. Posiadał wielu przyjaciół wśród księży. Do nich należał ks. Izydor Papier, księża Zbigniew Zasoń i Tadeusz Lutkowski z koneckiej parafii, ks. Andrzej Wierzbicki z Kornicy i ks. Bonifacy Miązek z Kolonii Szczerbackiej.

W parafii św. Mikołaja w Końskich współpracował ks. Granat z czterema proboszczami i ks. prałatem Kazimierzem Sykulskim – przed i na początku wojny, z ks. prałatem Antonim Ręczajskim – do czasów powojennych, a do lat 70. z ks. prałatem Janem Kozińskim, a następnie ks. prałatem Józefem Barańskim. Relacje układały się między nimi zawsze poprawnie. 

Mieszkał skromnie. Najdłużej zajmował dwa pokoiki na poddaszu od strony wschodniej w wikarówce, tuż za placem przykościelnym. Głównym meblem było oczywiście pianino, a na środku stał ogromny, ciężki stół. Ciasnotę dopełniało kilka staroświeckich szaf, kredensów, zapełnionych zawsze potrzebnymi sprzętami, śpiewnikami, zeszytami itp. Jeszcze skromniej się ubierał. Obowiązkowo w tradycyjnej sutannie, a nowej nie szył, dopóki nie znosił starej.

To, że ks. Józef Granat nigdy nie opuścił Końskich „zawdzięczamy” komunistom. Nie doszła bowiem do skutku nominacja na proboszcza parafii Bałtów, gdyż zgodnie z ówczesnymi ustaleniami kościelno–państwowymi Kuria powiadomiła o tym zamiarze Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Kielcach. Miesiąc później nadeszło pismo z Wydziału ds. Wyznań w Kielcach, w którym wyrażono sprzeciw wobec tej nominacji. Uzasadnienie brzmiało: Ks. J. Granat wykazuje nielojalny stosunek do obecnego ustroju społecznego i władz państwowych oraz nadużywa swojej funkcji kapłańskiej do szkodliwej działalności politycznej. Ksiądz biskup w tej sprawie odwołał się do Warszawy, argumentując, że ks. Granat uczy religii od 1936 r. i nikt do 1960 r. nie zgłaszał na niego zażaleń. 

We wrześniu przyszła odpowiedź: dotychczasowa działalność ks. Granata na stanowisku wikariusza parafii w Końskich wskazuje, iż nie posiada on odpowiednich kwalifikacji obywatelskich do objęcia samodzielnego stanowiska kościelnego. Obecnie zastrzeżenia ówczesnego partyjnego urzędnika wydają się być najlepszą pochwałą postawy i działalności ks. Granata.

Zasługi ks. Granata doceniła władza diecezjalna. W 1983 r. otrzymał nominację na kanonika honorowego kolegiaty opatowskiej. Szczerze cieszył się z tego wyróżnienia. Z biegiem lat, gdy ks. Granat przekroczył 70 lat, trzeba było pomyśleć o pewnych ulgach w pracy. Dla ułatwienia i odciążenia od nadmiaru obowiązków powierzono mu tylko klasy drugie i trzecie. Taka sytuacja miała miejsce do obchodów złotego jubileuszu, którego doczekał się w 1986 r. 

U kresu życia często chorował. Zmarł 1 września 1990 r.

Od poniedziałku 3 września katecheza wróciła do szkół. W tym samym dniu odbył się jego pogrzeb. Liturgii przewodniczył ks. biskup Marian Zimałek z udziałem około 80 księży. Podziękował on za dzieło życia kapłana Józefa Granata. Nadzwyczajne tłumy mieszkańców Końskich towarzyszyły jego ostatniej drodze.

Ksiądz Józef Granat był człowiekiem wielkiej dobroci, niezwykle skromnym, wspaniałym wychowawcą. Jak tylko mógł bronił pokrzywdzo­nych i pomagał finansowo biednym rodzinom. 

W dowód wdzięczności za długoletnią, wybitną duszpasterską pracę ks. kanonika Józefa Granata Rada Miejska w Końskich w dniu 21 grudnia 2000 r. jednogłośnie przyjęła uchwałę o nadaniu ulicy Zamkowej (od Placu Kościuszki do Iwo Odrowąża) imienia Księdza Józefa Granata. 

Źródła:

  • Barański J., Ks. Józef Granat, [w:] końskie.org.pl, źródło: https://www.konskie.org.pl/2010/11/ks-jozef-granat.html
  • Jedynak M., Ksiądz Józef Barański – post mortem, [w:] ponury-nurt.blogspot, żródło: http://ponury-.nurt.blogspot.com/2010/04/ksiadz-jozef-baranski-post-mortem.html
Autor: Wikiera Anna i Marian