Biograficzny Internetowy Słownik Ziemi Koneckiej

Jagodziński Marek (1956-2025)

Marek Wiesław Jagodziński urodził się 29.01.1956 r. w Klimontowie (obecnie diecezja sandomierska), a jego rodzice to Pelagia i Józef Jagodzińscy. Naukę w zakresie szkoły podstawowej i średniej pobierał w Klimontowie. W 1982 r. ukończył studia w Wyższym Seminarium Duchownym w Sandomierzu i z tytułem magistra teologii na KUL przyjął święcenia kapłańskie (22 maja 1982 r., Sandomierz). Na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie doktoryzował się (2001 r.) i habilitował (2009 r.). W 2016 r. otrzymał tytuł naukowy profesora nauk teologicznych.

Był pracownikiem Katedry Teologii Prawosławnej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Pełnił funkcje sekretarza i skarbnika Towarzystwa Teologów Dogmatyków (od 2014 r.), a także kierownika Oddziału Radomskiego Polskiego Towarzystwa Teologicznego (również od 2014 r.). Był pełniącym obowiązki dyrektora Instytutu Teologicznego UKSW w Radomiu oraz członkiem Senatu UKSW. W 2021 r. został mianowany przez papieża Franciszka członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej działającej przy watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary.

Ks. Marek Jagodziński, chociaż nie był rodowitym Konecczaninem, zapisał się złotymi zgłoskami w pamięci wielu mieszkańców Końskich. Tu nawiązał dozgonne przyjaźnie, bo kiedy czuł, że nieuchronnie zbliża się śmierć, zdecydował się przyjechać do przyjaciół w Końskich, gdzie zmarł 21.04.2025 r., w drugi dzień Świąt Wielkanocnych i dokładnie w tym samym dniu, w którym zmarł Papież Franciszek.

Ale zacznijmy od początku – ks. Marek Jagodziński objął posługę wikariusza w Końskich w 1991 r. Wcześniej już pełnił tę funkcję w następujących parafiach: Wierzbica (1982 r.-1985 r.), Starachowice (1985 r.- 1988 r.), Radom Fara (1988 r.-1989 r.), Ostrowiec Świętokrzyski (1989 r.-1991 r.).

W koneckiej parafii nowy wikary został przyjęty bardzo życzliwie. Nic dziwnego, bo szybko dał się poznać jako gorliwy kapłan, życzliwy, otwarty, gotowy do współpracy, a szczególnie do inicjowania różnych form duszpasterskich. Nie bez znaczenia była jego prezencja, poczucie estetyki, szeroko pojęta wiedza teologiczna, znajomość języków (łacina, niemiecki, angielski) i talent muzyczny. Nie tylko ładnie śpiewał, grał na gitarze i pianinie, ale też sam układał młodzieżowe pieśni religijne i opracował śpiewnik dla młodzieży oazowej. Natomiast o biegłej znajomości języka niemieckiego niech zaświadczy choćby fakt, iż przełożył na język polski i wydał w Sandomierzu książeczkę pt. „Krótkie wprowadzenie do Nowego Testamentu” autorstwa Wilhelma E. Edggera. Autor oryginału był wówczas cenionym biblistą w Innsbrucku. Natomiast imprimatur do polskiego tłumaczenia podpisał ks. bp. Adam Odzimek.

Do podstawowych obowiązków każdego kapłana należy sprawowanie Eucharystii, posługa w konfesjonale, celebracja nabożeństw, nauka religii, a nadto wyznaczone przez proboszcza funkcje. Ksiądz Jagodziński zajmował się ministrantami i młodzieżą oazową. Robił to starannie i – można powiedzieć – metodycznie. Opracował harmonogram spotkań. Ustalił tygodniowy i miesięczny plan. Wiadomo było zainteresowanym kiedy mają spotkania ministranci, kiedy lektorzy. Kiedy spotkanie ma charakter modlitewny, kiedy przygotowanie do liturgii, kiedy okazjonalnie jest czas na dyskusję czy rozrywkę (tzw. pogodne wieczory). Oficjalnie spotkania odbywały się w wyznaczonej salce na wikariacie, obok mieszkania ks. Marka. Jednakże jakieś narady czy spotkania w mniejszym gronie, często miały miejsce w mieszkaniu księdza. Do dziś starzy, ówcześni oazowicze wspominają z rozrzewnieniem te posiady (czasem na podłodze), te „nocne Polaków rozmowy” przy herbacie, jakimś suchym ciastku (najczęściej były to słone paluszki). Pokoje, jak na wikariat, dawały wrażenie przestronności i pewnej elegancji. Ozdobą budzącą ciekawość i zainteresowanie było olbrzymie akwarium, pełne nie tak małych wcale rybek (pielęgnice). Nadto w pokojach znajdowały się instrumenty muzyczne i aparatura nagłośniająca. Ksiądz Jagodziński był pierwszym opiekunem młodzieży, który chciał poznać ich rodziców. Zorganizował takie spotkanie, przedstawił swój plan pracy, słuchał propozycji rodziców. Ksiądz prawie wcale nie używał górnolotnych słów, nie moralizował, ale wdrażał młodzież do uczciwości, współpracy w grupie, do odpowiedzialności, do pomocy słabszym czy potrzebującym. Wyjazdy na oazy (formacyjne spotkania) czy krajoznawcze wypady wiązały się jednak z nakładem finansowym, na który nie wszystkich było stać. Ksiądz nawiązał kontakt z Nadleśnictwem. Za wspólną aprobatą młodzież zobowiązała się dokonać przecinki wskazanego obszaru lasu (młodnika w okolicy Wąsosza). Za tę pracę Nadleśnictwo wypłaciło pieniądze, a otrzymana gotówka pomogła sfinansować wyjazdy. Ksiądz Jagodziński swoim samochodem woził młodzież do lasu, strzegł bezpieczeństwa. Jednakże zapał młodych okazał się nietrwały. Była to wiosna, zbliżały się matury, brakowało czasu na pracę w lesie. Aby dochować warunków umowy, zdarzało się, że ksiądz Marek sam lub z jedną osobą pracował w lesie. Jednak niezrażony postawą podopiecznych, w kolejnym roku ponownie zaproponował taką akcję, a także zbiórkę makulatury. W czasie ogłoszeń parafialnych zwrócił się do wszystkich parafian z prośbą o wystawienie przed drzwi (w określonym terminie) starych gazet, papierów itd. Ten pomysł okazał się trafiony. Młodzież biegała po osiedlach i składała sterty makulatury, a ks. Marek podjeżdżał swoim czerwonym Golfem i dostarczał towar do punktu skupu. Kiedy okazało się, że w niektórych miejscach były ogromne sterty, wówczas z pomocą przyszedł pan Marek Zapała (jego dzieci były w oazie, a sam pan Marek od wielu już lat przyjaźnił się z ks. Jagodzińskim). Pan Zapała miał wówczas Poloneza Trucka ze skrzynią ładunkową. W ten sposób wspólnymi siłami rozwiązano problem transportu makulatury.

Oprócz wyjazdów formacyjnych organizowano ogniska i wypady krajoznawcze, np. do Czarnej, do Wąchocka, na Święty Krzyż, do Klimontowa i do Sandomierza. Większość tych miejscowości była bogata w zabytkowe kościoły i klasztory, w których znajdowały się szczególnie czczone obrazy czy relikwie. Chcąc mieć swoje zaciszne miejsce na ognisko, ks. Marek uporządkował ogródek znajdujący się na zapleczu wikariatu. Wykarczował chaszcze i korzenie, poukładał kamienie, wygrabił śmiecie, wreszcie przygotował stojak na kociołek, w którym można było gotować wodę i parzyć herbatę. Młodzi przepadali za tymi spotkaniami przy ognisku, herbacie prosto z ognia i przy gitarze. Muzyce i śpiewom, jeśli sprzyjała pogoda, niemal nie było końca.

Może tu będzie miejsce na informację o muzycznych dokonaniach ks. Jagodzińskiego. Pierwszy śpiewnik opracował i wydał jeszcze przed przyjściem do Końskich. Śpiewnik nosił tytuł: „Jesteś muzyką. Śpiewnik religijny” (Radom1988). Kolejny śpiewnik został opracowany w Końskich, a nosił tytuł „Ze mną chodź”. Przy udziale zespołu grającego, a także śpiewających dziewczyn z oazy, podejmowano próby nagrań. Niestety, wówczas był inny sprzęt (taśmy szpulowe), które przy braku odpowiedniego sprzętu trudno odtworzyć. Marcin Szyposzyński (szczęśliwy właściciel tych kaset) razem z Robertem Frączykiem grali na gitarach, zaś Ewa Barczyńska, Justyna Konfederak, Ewa Młodawska, siostra Bogusia i Mariusz Wijatkowski tworzyli chórek. Można powiedzieć, że u ks. Marka gromadziły się całe klany rodzinne (m.in. Zapałowie, Szyposzyńscy, Młodawscy). Słowem – młodzież z ambicjami, która z czasem wyrosła na porządnych, dobrze wykształconych i znaczących ludzi. Profesjonalny zespół z Radomia, z którym ks. Jagodziński nagrywał płyty i taśmy, nosił nazwę „Wbrew Pozorom”.

Przy „Jagodzie” (tak nazywano ks. Jagodzińskiego) można było o wszystkim pogadać. O problemach duszy, o swoich sukcesach i strapieniach, nawet o nieszczęśliwej miłości.

Drugą organizacją, która rozwinęła skrzydła przy ks. Jagodzińskim był KIK, czyli Klub Inteligencji Katolickiej. Lata dziewięćdziesiąte XX w. były okresem przemian politycznych. Zawiązywały się różne stowarzyszenia i organizacje. W Końskich już nieco wcześniej zorganizowano KIK. Ówczesny proboszcz parafii, ks. Józef Barański wyraził zgodę na utworzenie KIK, przydzielając na spotkania jedną z salek katechetycznych. Formalności założycielskie i rejestracja należały do prawników Adama Łukomskiego, Waldemara Salagierskiego i Jana Nowaka. Trzon Klubu stanowili prawnicy, lekarze, farmaceuci, inżynierowie, nauczyciele szkół podstawowych i średnich (w sumie 20 – 30 osób).

W niedługim czasie po przyjeździe ks. Jagodzińskiego do Końskich została mu powierzona opieka nad KIK-iem (1992 lub 1993 r.). Sprawa była ułatwiona o tyle, że Klub miał przydzieloną salkę razem z oazą. Tak więc KIK również miał dostęp do zaplecza gospodarczego ks. Jagodzińskiego, Klub Inteligencji Katolickiej posiadał swój statut. Głównym celem Klubu było pogłębianie wiary katolickiej, rozwijanie duchowości poprzez dni skupienia, rekolekcje i pielgrzymki. Dalej, tworzenie środowiska wspólnotowego, kształtowanie świadomości społecznej, wrażliwości na potrzeby innych oraz ducha patriotyzmu. Realizując założenia statutowe KIK-u ks. kapelan zachęcał członków Klubu do aktywności w realizacji tych zadań. Członkowie uczestniczyli w dniach skupienia, które miały miejsce przed Świętami Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Wykłady na temat współczesnych problemów Kościoła prowadził sam ks. Jagodziński lub zapraszał z Warszawy swego przyjaciela ks. prof. Ignacego Bokwę, który miał cykl wykładów na temat dogmatów katolickich w oparciu o Katholische Dogmatik Gerharda Müllera. Można nadmienić, iż w tamtym czasie dla słuchających prowincjuszy była to absolutna nowość, a nawet poniekąd obrazoburstwo. Wówczas poważne dyskusje teologiczne toczyły się z pewnością w centrali, a nie w małych miejscowościach.

Wracając do wykładów ks. Jagodzińskiego, to koncentrowały się one bardziej na Dokumentach Soboru Watykańskiego II. Jednym z ważniejszych dokumentów była KDK, czyli „Konstytucja Dogmatyczna o Kościele” nazwana „Lumen Gentium” (Światło Narodów) od pierwszych słów dokumentu. Dokument ten także wymagał dla laików wyjaśnień i uzupełnień, dzięki temu dawał obraz pewnych przemian w Kościele dotyczących wiernych.

Realizując kolejne założenia statutu KIK, organizowane były wieczory wigilijne dla osób starszych i samotnych, podobnie jak i tzw. „święcone jajko”. Oczywiście członkowie KIK sami podjęli się przygotowania potraw i usługiwali swoim gościom. W latach 90. w Końskich nie było jeszcze sklepów z używaną odzieżą. Stąd zorganizowanie zbiórki przydatnej odzieży oraz udostępnienie jej bezpłatnie dla potrzebujących cieszyło się przez pewien czas dość dużym powodzeniem.

Bardzo interesujący i ciekawy był cykl spotkań z ks. biskupem Adamem Odzimkiem, dotyczący Pisma Świętego Nowego Testamentu, ze szczególnym uwzględnieniem rozmaitych form literackich stosowanych przez autorów tychże ksiąg. Z reguły czytając Ewangelie zwracamy uwagę na treść i naukę płynącą ze Słowa Bożego. A tu wykładowca poszerzył słuchaczom punkt widzenia, ukazując różnorodność form literackich. Wskazywał miejsca, w których znajdują się przypowieści, psalmy, listy, parabole, a w Starym Testamencie także eposy. Informował, że midrasz to szczególna metoda interpretacji tekstów biblijnych. Wreszcie zrozumieliśmy słuszność słów iż „żadne proroctwo pisma nie jest do prywatnego wyjaśniania” /2 Piotr 1:20/.

Inną formą działalności członków KIK były wyjazdy o charakterze pielgrzymkowo-krajoznawczym, m.in. na Święty Krzyż, do Wąchocka oraz do Klimontowa i Sandomierza. Oprócz modlitwy celem było poznawanie zabytków architektury i pięknych krajobrazów kielecczyzny.

Wreszcie były spotkania typowo gospodarcze. Ponieważ spotkania odbywały się w salce katechetycznej, wyposażonej w biurko, krzesło i szereg ławek szkolnych, po spotkaniach z młodzieżą często zostawał tzw. „nieporządek miły”, który najpierw należało posprzątać. Ławki szkolne były ciasne i niewygodne dla osób dorosłych. Parkiet na podłodze był zapuszczony, brudny, wręcz prawie czarny. Wycieranie na mokro, a nawet szorowanie nie dawało żadnego efektu. Panowie należący do Klubu doszli do wniosku, że jedynie cyklinowanie da pożądany skutek. I tu nieoceniony okazał się kunszt majsterkowicza ks. Marka. Wraz z inżynierami – członkami Klubu zakasał rękawy i kilkuosobową grupą wieczorami piłowali, stukali, wiercili, cyklinowali, lakierowali, aż całą podłogę doprowadzili do porządku. Wespół majstrami ks. kapelana byli: inż. Mirosław Dudek, Jacek Krakowiak, zaś asystentem był Franciszek Róg. Ksiądz Marek mówił, że dla niego to fraszka, bo wykonywał już wszystkie zawodowe prace, z wyjątkiem może tylko spawacza. Gdy już podłoga była gotowa, wówczas równie dostojne panie: lekarki (ze względu na wiek wyłączono dr Arczyńską), profesorki i różne magisterki, salę posprzątały i świeże firanki powiesiły. Ze „wzmocnionych” składek członkowskich zostały zakupione kwadratowe stoliki i krzesła. Nie były to wprawdzie luksusowe meble, ale były świeże, czyste, wygodne i można je było dowolnie ustawiać. Nie trzeba chyba przekonywać, że wtedy herbata inaczej smakowała, prawie tak jak z kociołka przy ognisku. To przedstawiwszy, stwierdzić trzeba, że atmosfera panowała serdeczna i ciepła, a ton nadawał ks. Jagodziński. Z upływem lat pobytu księdza w parafii mieliśmy nadzieję, że może zostanie proboszczem. Ksiądz jednak mawiał z uśmiechem: „proboszczem?, mnie nie interesuje takie spędzanie wolnego czasu, ja wolę książki czytać niż myśleć o naprawie plebańskiego komina”.

Zdarzało się, że akurat w dniu spotkania przypadały czyjeś imieniny, wówczas solenizant częstował czymś słodkim. Składano także życzenia i śpiewano plurimos annos. Któregoś roku w przeddzień spotkania przypadały imieniny kapelana. Jedna z osób w ten sposób złożyła życzenia:

Na okoliczność świętego Marka.
Różnem już przeszła termina i różnem przeżyła święta,
Lecz nigdym nie była taka jak dziś, po prostu podcięta.
Może zbyt długo już żyję, lub głowa po prostu nie ta.
A może nasz Solenizant jest wyjątkowy esteta
I wyjątkowy Marek. Bo inny na przykład święty
Sięga Ewangeliście, za przeproszeniem do pięty.
Raz jeszcze się tłumaczę – bo nie chcę uprawiać anarchii.
Ja się po prostu nie znam na stopniach niebiańskiej hierarchii.
Ale tak luźno myślę sobie, gdyby Chrystus żył w Końskich,
Przypuszczeń pełna miarka
Z pewnością blisko Niego nie zabrakłoby i Marka.
I Ksiądz by robił co robi, uczył, śpiewał, spowiadał, a gdyby
Zostało mu trochę czasu, to kopałby ogródek i hodowałby ryby.
Z młodzieżą by się rozrywał, spotykał się z kamratami,
A nam by towarzyszył i skupiałby się z nami.
Mniej by się może przeziębiał, mniej by się może pocił,
Lecz w tym już nasza głowa, pomyślmy, moi złoci.
Choć słońce się wreszcie przeciera, choć mrozu już teraz nie ma,
Na wszystkie Twoje słabości najlepsza jest Lecytyna.
Więc w zdrowiu żyj Księże Marku lat wiele, po prostu bez liku.
Tego Ci z serca życzą wszyscy członkowie KIKu.

Kiedy w 1998 r. nastąpiła nieodwołalna decyzja ks. biskupa, wskazująca na to, że ks. Marek Jagodziński opuści konecką parafię i będzie kontynuował studia teologiczne, smutek ogarnął zarówno młodzież oazową, jak i członków Klubu Inteligencji Katolickiej. W czasie pożegnalnego wieczoru nie było beztroskich rymowanek. Zacytowano tylko fragmenty Mickiewicza:

„Dumania w dzień odjazdu”
Skąd mi tu żal niewczesny? – staję u podwojów
Raz jeszcze do samotnych wracam się pokojów,
Jakbym czegoś zapomniał….

To były tylko nasze reminiscencje, ponieważ nikt nie wiedział co naprawdę czuł ks. Matek. My z żalem i wdzięcznością żegnaliśmy go, życząc dobrej drogi. Po wyjeździe ks. Marka na studia pozostało nam śledzić szybką jego karierę naukową. Jednak nie zapomniał o Końskich, bo często przyjeżdżał i do parafii św. Mikołaja, i do św. Anny, i do Parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Ale stałym miejscem zatrzymania był dom Marka Zapały.

Jeszcze należy wspomnieć działalność ks. Jagodzińskiego, choć mniej rozwiniętą, na rzecz Katolickiego Stowarzyszenia Nauczycieli i Wychowawców. Kiedy powstało w Końskich, ks. Jagodziński prowadził dla tej grupy Dni skupienia, chętnych wysyłał na spotkania do Radomia. Nadto, centralnie organizowano kilkudniowe rekolekcje dla nauczycieli pod Warszawą w Kaniach Helenowskich. Rekolekcje prowadził znany jezuita o. Jacek Salij. W tych ćwiczeniach duchowych uczestniczyła, m.in. Wiesława Frączyk – dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Końskich.

Warto bliżej przyjrzeć się niemal zawrotnej drodze naukowej ks. prof. Jagodzińskiego.

We wczesnych latach 80. nie było wymagane kończenie studiów seminaryjnych prezentacją i obroną pracy magisterskiej. Obowiązek taki wprowadził w 1983 r. Posoborowy Kodeks Prawa Kanonicznego na wniosek Kongregacji Wychowania Katolickiego. Kleryk Marek Jagodziński jednak uzyskał tytuł magistra teologii w 1982 r., jeszcze przed święceniami kapłańskimi. Po święceniach przez 17 lat pracował duszpastersko. Trzeba powiedzieć, że ks. Marek zawsze był zainteresowany nauką i wychodząc z Końskich prosił ks. biskupa o umożliwienie mu podjęcia studiów zaocznych. Wówczas ks. biskup polecił mu podjęcie studiów dziennych, bez obowiązków duszpasterskich. Studia na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie w krótkim czasie zaowocowały licencjatem (2000 r.), a rok później (2001 r.) ks. Jagodziński przedstawił już pracę doktorską pt. „Communio dzięki komunikacji: teologiczny wymiar teorii komunikatywnego działania w eklezjologii Medarda Kehla SJ”, którą następnie opublikował (Radom; Sandomierz 2002 r.). W tym czasie pełnił już funkcję wykładowcy akademickiego na UKSW. Jednocześnie prowadził wykłady w Wyższym Seminarium Duchownym w Radomiu oraz na Katedrze Teologii Prawosławnej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W 2015 r. opublikował pozycję: „Kościół wobec wyzwań współczesnych”.

W 2009 r. habilitował się (także na UKSW – praca habilitacyjna pt. „Sakramenty w służbie communio. Studium teologiczno-komunikacyjne”), a w 2016 r uzyskał tytuł profesora nauk teologicznych. W roku 2018 ukazała się „Eschatologia dzisiaj”. O pracowitości ks. prof. Jagodzińskiego świadczy kolejna publikacja – mianowicie w 2019 r. wydał „Zarys mariologii komunijnej”.

Można powiedzieć, że pasmo sukcesów podążało za ks. Jagodzińskim. Jego fachowość i precyzja prezentowania dogmatów sprawiły, iż został dostrzeżony i włączony w skład Watykańskiej Międzynarodowej Komisji Teologicznej (przy Stolicy Apostolskiej /2021 r./).

Jedna z ostatnich pozycji książkowych ks. Jagodzińskiego ukazała się w 2022 r., a jej tytuł to „Kościół komunii”. Czytelnikowi pozostawiam ocenę stopnia trudności tematu. Podam tylko kilka tytułów poszczególnych rozdziałów: „Hermeneutyka nauczania II Soboru Watykańskiego”, „ Możliwość interdyscyplinarności w eklezjologii” ,”Trynitarne podstawy komunijnej wizji Kościoła” i ostatni z wybranych podtytułów: „Teoria komunikacyjnego działania i dialogika transcendentalna.” Być może nieco łatwiejsza jest ostatnia książka „God, man and World” czyli „Bóg, człowiek i świat” (2025 r.).

Można przypuszczać iż gdyby ks. prof. Jagodziński żył, z pewnością nadal tworzyłby nowe dzieła. Pan Bóg miał inne plany. Po krótkiej lecz bardzo agresywnej chorobie nowotworowej, wobec której medycyna okazała się bezradna, ks. Marek Jagodziński zmarł w Końskich, w domu Zofii i Marka Zapałów, będąc pod opieką paliatywną dr Ewy Młodawskiej-Frączyk (dawnej oazowiczki z okresu gdy ks. Marek był w Końskich).

Koniecznie trzeba wspomnieć o „księżej przyjaźni” pomiędzy ks. Markiem Jagodzińskim i ks. Marcelim Prawicą. Można powiedzieć, że to zaskakujące, bo odległość między Polską a Zambią nie stwarzała naturalnych warunków do pielęgnowania przyjaźni. Kiedy ks. Jagodziński został wyświęcony na kapłana, wówczas ks. Prawica był już okrzyknięty wyjątkowym afrykańskim misjonarzem. Ksiądz Marek był ciekaw takiego spotkania. Zwierzał się z tego swemu przyjacielowi Markowi Zapale. Raz zdarzyła się taka okazja. Ksiądz Prawica będąc na urlopie, przyjechał – jak to zwykle bywało – do Końskich i zatrzymał się u pp. Zapałów. W tym samym dniu przyjechał z Radomia ks. Jagodziński. Nastąpiło zapoznanie, a znajomość z upływem czasu przemieniła się w serdeczną przyjaźń.

Przegawędzili wiele wieczorów, niemal do białego dnia. Ksiądz Prawica był znakomitym gawędziarzem. Mówił o trudnych warunkach pracy misyjnej w Zambii, o ciekawych ludziach, o przygodach z dzikimi zwierzętami i niebezpieczeństwach jakie niosła nieujarzmiona przyroda. Ksiądz Jagodziński był pełen uznania dla trudu starszego kolegi, którego traktował z szacunkiem, prawie jak ojca. Odbierał misjonarza z lotniska, podwoził do Radomia, kiedy tylko mógł – służył swoim samochodem. Raz urządził mu – jak to nazwał – „sentymentalną podróż” po ziemi sandomierskiej, odwiedzając parafie prowadzone przez swoich przyjaciół. Właśnie wtedy przyjechał do Polski zambijski ks. Glasson Moses Phiri. Wspólnie z zagranicznym gościem pojechali do sanktuarium w Sulisławicach, potem do Klimontowa, Staszowa, w końcu zajechali do Suchej, gdzie właśnie proboszczem był ks. Edward Mosioł. Wszystkie wspomniane podróże i spotkania były miłe i owocne, jednak dom pp. Zapałów był traktowany niemal jak rodzinny. Tu kiedyś po podwieczorku ks. Marek zasiadł do pianina i zagrał, wtedy ks. Marceli śpiewał. W repertuarze znalazły się m. in. „Chryzantemy złociste”. Prosił by ks. Marek grał jeszcze. Mówił „graj jeszcze kwitnąca teologio”. Kiedy ks. Prawica zachorował i potrzebował pomocy lekarskiej, wówczas ks. Jagodziński zawiózł go do szpitala, potem często odwiedzał. Uczestniczył w pogrzebie, a w rocznice śmierci przyjeżdżał do Końskich i celebrował mszę św. Kiedyś przy grobie na cmentarzu, przed modlitwą za ks. Marcelego powiedział: „dla mnie to był święty człowiek”. Gdy przyjaciele zmarłego ks. Prawicy założyli Fundację Misja i Pamięć Księdza Marcelego Prawicy, wówczas ks. Marek Jagodziński został jednym z członków Zarządu. Służył chętnie radą i pomocą, szczególnie w czasie przygotowania i edycji pierwszego albumu o ks. Prawicy.

Pogrzeb ks. Marka Jagodzińskiego składał się z dwu etapów: uroczystości pogrzebowe odbywały się w Wyższym Seminarium Duchownym w Radomiu, a następnego dnia ciało zmarłego zawieziono do Klimontowa – rodzinnej parafii księdza. Po uroczystościach żałobnych kondukt udał się do Sulisławic. Tam złożono ciało zmarłego do rodzinnego grobowca.

Wśród żegnających ks. Profesora było liczne grono kapłanów, wraz z ks. Biskupem Sandomierskim Markiem Solarczykiem. Nadto Rodzina, przyjaciele i znajomi. Wyróżniały się słowa pożegnania wypowiedziane przez Remigiusza Zapałę, syna Marka Zapały. Cytuję kilka zdań wyjętych z całości, pod którymi wiele osób może się podpisać: „Kochany Księże Marku – Ojcze, Bracie, Najdroższy Przyjacielu, Duszpasterzu, Profesorze… Byłeś wspaniałym Bożym człowiekiem. Dawałeś przykład jak żyć zgodnie z duchem Ewangelii. Rozwijałeś działalność w Ruchu Światło – Życie… Stałeś się częścią naszej rodziny. Byłeś naszym ziemskim Aniołem Stróżem. Byłeś nadzwyczajnym człowiekiem, dobrym, mądrym i skromnym.”

Ksiądz Prof. Marek Jagodziński wpisał się w historię miasta i Parafii św. Mikołaja w Końskich. Słusznym wydaje się zachowanie Go we wdzięcznej pamięci, choćby przez przygotowanie tablicy pamiątkowej.

Źródła:

  • Jagodziński M., Kościół komunii, Kraków 2022.
  • Ks. prof. Marek Jagodziński członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej [w:] Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II. Aktualności / Wydarzenia, źródło: https://www.kul.pl/art_96255.html
  • Misja. Ksiądz Marceli Prawica, Radom 2021.
  • 50 lat Liceum Ogólnokształcącego im. Brunona Jasieńskiego w Klimontowie: (zjazd 1996), Staszów 1996.
  • Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych, Poznań 1990
  • Prof. dr hab. Marek Wiesław Jagodziński [w:] Ludzie nauki, źródło: https://ludzie.nauka.gov.pl/ln/profiles/bILGQZqeXg1
  • Sobór Watykański II. Konstytucje, dekrety, deklaracje, Poznań 1968.
  • Zmarł ks. prof. Marek Jagodziński [w:] Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Aktualności, źródło: https://uksw.edu.pl/zmarl-ks-prof-marek-jagodzinski/

Źródła ustne:

  • Dudek Mirosław, Relacja ustna, 2025
  • Frączyk Ewa, Wywiad, 2025
  • Frączyk Robert, Relacja ustna, 2025
  • Frączyk Wiesława, Relacja ustna, 2025
  • Kucharska Maria, Wspomnienie o ks. Marku Jagodzińskim
  • Münnich Maciej, Relacja ustna, 2025
  • Münnich Zofia, Wspomnienie o ks. Marku Jagodzińskim,
  • Sobczyk Dariusz, Relacja ustna, 2025
  • Szyposzyński Marcin, Wywiad, 2025
  • Zapała Marek, Wspomnienie o ks. Marku Jagodzińskim, 2025
  • Zapała Zofia, Wspomnienie o ks. Marku Jagodzińskim, 2025
  • Zielińska-Kierstan Wanda, Wspomnienie o ks. Marku Jagodzińskim, 2025
Autor: Zofia Münnich